Reklama

Jan Paweł II

Telegram od Jana Pawła II

Wiara w Boga kształtuje życie jej i jej najbliższych. Prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich – dr Jolanta Hajdasz opowiada o tym, co w życiu jest najważniejsze.

2025-10-15 07:39

Niedziela Ogólnopolska 42/2025, str. 28-29

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

rozmowa

Grzegorz Boguszewski

Jolanta Hajdasz

Jolanta Hajdasz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Aneta Nawrot: Czym jest dla Pani wiara?

Dr Jolanta Hajdasz: Jest dla mnie czymś naturalnym. Czymś, co wyniosłam z domu rodzinnego, a potem przeniosłam do swojej rodziny. Mam nadzieję, że mnie i mężowi udało się przekazać nie tylko wiarę, ale również wartości, które niesie ona ze sobą, naszym trzem córkom. Wierzymy, że one przekażą je swoim rodzinom, a ich dzieci – swoim. Wiara w moim życiu to opoka i fundament.

Opoka?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tak. Kiedy w życiu dzieje się coś złego, tragicznego, a człowiek jest tzw. człowiekiem wierzącym, czyli przekonanym, że istnieje Pan Bóg, który to wszystko przewidział i zaplanował, że to ma jakiś sens, którego być może nie dostrzegamy, ale on istnieje – to wtedy można przetrzymać każdą tragedię i mimo ogarniającej nas rozpaczy znaleźć rozwiązanie i drogę wyjścia. I się nie poddawać. Człowiek naprawdę wierzący potrafi dźwigać na swoich ramionach nawet bardzo trudne sprawy i nie załamie się do końca, potrafi podnieść się i jest nawet silniejszy niż przed dramatem, który przeżywał.

Czy ma Pani na myśli jakieś konkretne zdarzenie z własnego życia?

Reklama

Jest ich sporo, choć gdy patrzę na to z perspektywy lat, to mam takie wewnętrzne, bardzo subiektywne, oczywiście, przekonanie, że tam, na górze, Ktoś bardzo mnie lubi i czasem naprawdę pomaga mi wyjść z kłopotów. Brzmi to może trochę zuchwale i zarozumiale, więc proszę mi wybaczyć tę szczerość. Podam tylko jeden przykład. Miałam 4 lata, kiedy tuż przed świętami Bożego Narodzenia zginął w wypadku samochodowym mój tatuś. Niewiele rozumiałam z tej tragedii, ale obrazy, które zapamiętałam, są dla mnie do dzisiaj przejmujące i tragiczne. W Wigilię odbył się pogrzeb taty, więc co roku w ten szczególny dzień wracają tamte smutne wspomnienia. Moja mama – młoda mężatka – została sama z dwiema małymi córeczkami (mam jeszcze młodszą siostrę). A mama jako mała dziewczynka sama straciła swoją mamę. Dlaczego spotkały ją aż dwie takie wielkie tragedie? Ktoś by zapytał, jak to możliwe, że ona się nie załamała, pracowała, by nas utrzymać i wykształcić, zapewnić nam to, co jest potrzebne dzieciom. Dziś to rozumiem bardzo dobrze – siłę do przetrwania dała jej wiara, bo zawsze był kościół, była modlitwa i był porządek życia oparty na bezgranicznym zaufaniu Bogu i pewności, że jeśli będzie się postępować zgodnie z przykazaniami, to wszystko się ułoży i da się radę. Wiem do dzisiaj, że tak jest. Nie ma w tym moim myśleniu wielkiej głębi ani teologii, jest tylko prosta wiara w stałą Bożą Opatrzność.

Pamiętam też swoje zdziwienie, gdy w domu oglądałyśmy pierwszą w telewizji transmisję Mszy św. – to była Msza inaugurująca pontyfikat Jana Pawła II. Moja mama wtedy płakała, a my z siostrą nie rozumiałyśmy dlaczego. Ale wszystkim nam udzieliły się ta wielka radość i duma z papieża Polaka, a ja pamiętam, jak bardzo byłam zaskoczona i jak bardzo się cieszyłam, że widzę tylu ludzi wierzących, takich samych jak my. To wrażenie jeszcze się pogłębiło podczas pierwszej papieskiej pielgrzymki do Polski, którą śledziłam na ekranie telewizora.

Wspomniała Pani o wyborze kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Przyznała, że jako dziecko nie potrafiła Pani zrozumieć, jakie to miało kolosalne znaczenie...

Jako dziecko nie zastanawiałam się nad tak poważnymi sprawami, po prostu dorastałam w wierzącej, praktykującej, choć małej rodzinie. Chodziłam na religię, modliłam się, ale żyłam jak każda zwyczajna dziewczynka czy potem młoda kobieta. No i potem już dziennikarka. Pierwsza konfrontacja wiary i mojego świeżo wybranego zawodu to był rok 1987...

...czyli kolejna, już trzecia wizyta Jana Pawła II w Polsce. Gdzie wtedy Pani była?

Reklama

W Programie Trzecim Polskiego Radia, na zwyczajnej praktyce studenckiej. To był początek moich studiów dziennikarskich. Ale był to jeszcze czas PRL i okazało się, że akurat w te dni, w których papież przebywał w Warszawie, nie możemy nawet wejść do redakcji, wszystko było pod ścisłą kontrolą. Byłam naiwnie zdumiona, że w tej takiej niby wolnościowej Trójce nikt nie planuje żadnych dodatkowych audycji czy reportaży o tej niezwykłej pielgrzymce, że nikt nie chce tego dokumentować, choć jeszcze kilka dni wcześniej na zebraniach redakcyjnych drobiazgowo omawiano zupełnie banalne zdarzenia i poświęcano im mnóstwo czasu antenowego. W praktyce miałam więc przerwę, ale dzięki temu, że byłam wtedy w Warszawie, mogłam stać na ul. Żwirki i Wigury, gdy przejeżdżał tamtędy papież, i uczestniczyć we Mszy św. Dla osoby z małego dolnośląskiego miasteczka, z którego pochodzę, było to niezwykłe przeżycie. Pamiętam, że miałam przy sobie reporterski magnetofon, takiego bardzo ciężkiego uhera, ale nie miałam odwagi nagrywać niczego, bo wiedziałam, że ludzie bardzo źle by to odebrali, a ja nie miałabym tego gdzie wyemitować. Zrozumiałam wtedy, że to są jakby dwa osobne światy, ci wierzący i modlący się ludzie oraz tamta redakcja, w której chcę się uczyć zawodu, a w której nie mam komu opowiedzieć o niezwykłości tego, co się dzieje koło nas. Inaczej było w 1997 r.

A co się wtedy działo?

Reklama

Pracowałam już wtedy jako reporterka w poznańskim oddziale TVP i miałam to szczęście, że znalazłam się w ekipie dziennikarskiej, która w Wielkopolsce obsługiwała pielgrzymkę Jana Pawła II. Papież był u nas aż 4 dni, w Gorzowie Wielkopolskim, Gnieźnie, Poznaniu i Kaliszu. Robiłam nagrania i montowałam reportaże. Było nas kilkoro, akredytacji było mało, więc wszyscy ciężko pracowaliśmy. Pracę kończyliśmy w nocy albo nad ranem... Ostatniego dnia przed wyjazdem do Kalisza wpadłam do domu, żeby się przebrać, położyłam się i zaspałam. Miałam przy sobie wszystkie taśmy, na których mieliśmy nagrywać, a nikt nie wiedział, gdzie mieszkam, bo się przeprowadziłam i nie miałam w domu telefonu – wtedy nie było jeszcze telefonów komórkowych, a telefony stacjonarne też nie były powszechne. Jechałam swoim starym autem z Poznania do Kalisza, łamiąc wszelkie przepisy, nie przyznam się, z jaką prędkością. Wszystkie ulice i drogi były puste, jakby nikt nie pracował, jakby wszyscy pojechali tam, gdzie był papież. Nie wiem, jak to się stało, ale żaden policyjny patrol mnie nie zatrzymał. Dotarłam do granic miasta, gdy zdjęto policyjną blokadę, bo papież już wylądował. Zdążyłam dojechać w pobliże, a potem dobiec na zwyżkę prasową, gdzie już była moja ekipa. Prawie w tym samym momencie pojawił się Ojciec Święty. Może dlatego tak zapamiętałam te słowa, które tam powiedział: „Jeśli matka może zabić swoje dziecko, to co powstrzyma ciebie i mnie, żebyśmy się nawzajem nie pozabijali?”. To był bardzo mocny głos przeciwko aborcji i za poszanowaniem ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci.

Miała Pani okazję rozmawiać z Janem Pawłem II?

Nie. Nigdy. Nie miałabym nawet odwagi o tym myśleć i się o to starać. Nawet nie przyszło mi do głowy, aby w latach jego pontyfikatu prywatnie, np. z najbliższymi, pojechać do Rzymu na pielgrzymkę, choć w naszej poznańskiej redakcji jako kierowca pracował daleki kuzyn ks. Stanisław Dziwisza i podpowiadał niektórym, jak zorganizować taki wyjazd. W tamtych latach miałam jednak też małe dzieci i... trudno, tak wyszło, Rzym odkrywaliśmy później, tak więc nauczanie Jana Pawła II to dla mnie przede wszystkim jego homilie z pielgrzymek do Polski. Byłam na spotkaniach z nim w 1983, 1987, 1997, 1999 i w 2003 r. Pamiętam je bardzo dobrze.

Ale nie każdy może się pochwalić telegramem od papieża...

To prawda (śmiech). A ja dostałam raz taki telegram z Watykanu. Na początku lat 90. XX wieku współpracowałam z Polską Sekcją Radia Wolna Europa. W 1994 r. podjęto decyzję o jej zamknięciu, RWE nadawało ostatnie audycje do Polski i na ich zakończenie zorganizowaliśmy w Poznaniu pożegnalny koncert z pracownikami radia. Jan Nowak-Jeziorański znał osobiście Ojca Świętego, nawet mówił, że się z nim przyjaźnił, i to on poinformował papieża, że kończą nadawanie do Polski i prosi go o błogosławieństwo dla byłych już pracowników RWE. Wiem o tym, bo ja napisałam ten list, nagrywałam rozmowę z Janem Nowakiem-Jeziorańskim w Warszawie; przy okazji tego koncertu pożegnalnego on to wymyślił i on mi ten list podyktował. Czasu było mało, więc p. Jan uznał wtedy, że nie można ryzykować, by Ojciec Święty odpisywał na jego adres, bo on mieszkał wtedy w USA i bał się, że zanim list dojdzie na miejsce, on już z powrotem będzie w Polsce. Podał więc w tym liście mój adres domowy, żeby odpowiedź przyszła prosto do Poznania. Telegram z Watykanu przyszedł tuż przed ostatnim akcentem tego pożegnania – specjalnym koncertem Jacka Kaczmarskiego. Znowu byłam w domu na chwilę, między nagraniami, i wtedy listonosz przyniósł telegram z błogosławieństwem samego Ojca Świętego Jana Pawła II dla wszystkich pracowników i współpracowników Radia Wolna Europa. Byłam bardzo szczęśliwa, że się udało, pamiętam też radość i łzy pracowników RWE, gdy im te słowa papieskiego błogosławieństwa odczytywałam.

Dr Jolanta Hajdasz dziennikarka, specjalistka m.in. od dziejów Radia Wolna Europa i historii abp. Antoniego Baraniaka. Przyjaźniła się m.in. z legendarnym Janem Nowakiem-Jeziorańskim.

Oceń: +8 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. prof. Witczyk: Jan Paweł II był papieżem Pisma Świętego

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Biblia

Adam Bujak

Od 4 do 10 maja odbędzie się VI Ogólnopolski Tydzień Biblijny pod hasłem "Wierzę w Ciebie, Jezu Chryste, Synu Boży". W tym roku organizatorzy - Stowarzyszenie Dzieło Biblijne im. Jana Pawła II - zwracają także uwagę na postać papieża Polaka, którego w rozmowie z KAI ks. prof. Henryk Witczyk nazwał papieżem Pisma Świętego.

Hasło tegorocznego Tygodnia Biblijnego związane jest z hasłem roku duszpasterskiego i dotyczy problemu wiary w Syna Bożego. Odnosi się także do tajemnicy chrztu świętego. W tym roku organizatorzy chcą także zwrócić uwagę na postać świętego papieża. - Ponieważ Dzieło Biblijne nosi imię Jana Pawła II, pragniemy wyrazić szczególne podziękowanie za dar Opatrzności, jakim był Jan Paweł II - powiedział w rozmowie z KAI ks. prof. Henryk Witczyk, przewodniczący Dzieła. Przypomniał, że Jan Paweł II został nazwany przez biblistów polskich, na wielkiej sesji jubileuszowej, która odbyła się w 2000 r. na KUL, Papieżem Pisma Świętego - Papa Sacre Pagine. Jest to dostojny tytuł, który w średniowieczu był przyznawany najwybitniejszym teologom – wyjaśnił. - Wiemy, że Jan Paweł II, najwięcej wśród wszystkich papieży prowadzących Kościół, odbył podróży apostolskich. Ich główny i pierwszoplanowy cel to niesienie Słowa Bożego ludziom w różnych częściach świata lub przybliżanie i aktualizowanie tego Słowa tym, którzy już je znają. To, jak mówił ks. prof. Witczyk, wielu osobom pomagało w trudnych życiowych sytuacjach. Organizatorzy Tygodnia Biblijnego chcą także zwrócić uwagę na propagowanie wiedzy i kultury biblijnej, jako podstawy formacji chrześcijańskiej. Zdaniem ks. prof. Witczyka, da się zauważyć wpływ Tygodni Biblijnych na świadomość katolików w tej dziedzinie. Dowodzi tego badanie, przeprowadzone w ramach powstającej na KUL rozprawy doktorskiej, poświęconej oddziaływaniu i historii Dzieła Biblijnego im. Jana Pawła II. Badanie jeszcze nie zostało opublikowane. Jak mówi ks. prof. Witczyk, pokazuje ono wciąż nieduże zainteresowanie Słowem Bożym, zwłaszcza w wymiarze wspólnotowym. Stosunkowo niewiele jest tzw. kręgów biblijnych, nabożeństw Słowa Bożego czy praktyki lectio divina. Widać z kolei większe uwrażliwienie świeckich na Słowo Boże, czy też powstawanie różnego rodzaju wspólnot żyjących Słowem, takich jak np. Wspólnota Słowa i Eucharystii w Kielcach. Ks. prof. Witczyk podkreśla, że to działanie na przestrzeni ostatnich sześciu lat jawi się jako twórcze i płodne w Kościele w Polsce. - Oczywiście potrzebne są kolejne lata, żeby ta trudna, bo wymagająca zaangażowania intelektualnego i cierpliwości, a mało spektakularna, nie akcyjna praca, regularnie angażująca człowieka, jego umysł, wolę, czas, dała się zauważyć - mówi. Przewodniczący Dzieła Biblijnego w Polsce podkreślił, że w gronie moderatorów diecezjalnych Dzieła Biblijnego znajdują się najmłodsi, bardzo dobrze wykształceni bibliści polscy, którzy swoją wiedzę, zdobytą zwłaszcza na studiach zagranicznych, przekładają na zaangażowanie apostolskie w diecezjach i parafiach. Na stronie www.biblista.pl dostępne są materiały, które pomogą w przygotowaniu Tygodnia Biblijnego w diecezjach i parafiach. Razem z materiałami na VI Tydzień Biblijny organizatorzy wydali pierwszy z trzech tom materiałów przygotowujących wierzących w Polsce do Światowych Dni Młodzieży. - Będą to trzy tomy poświęcone różnym błogosławieństwom zawartym w Piśmie Świętym. Pierwszy tom to błogosławieństwa apokalipsy, adresowane do prześladowanego Kościoła pierwszych wieków. Publikacja jest opatrzona słowem wstępem kard. Stanisława Dziwisza i abp Stanisława Gądeckiego – przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.
CZYTAJ DALEJ

Apostołka Nadziei. Siostry Pasjonistki świętują urodziny założycielki zgromadzenia

2025-11-11 19:41

[ TEMATY ]

urodziny

Siostry Pasjonistki

Apostołka Nadziei

założycielka zgromadzenia

Maria Magdalena Frescobaldi Capponi

Siostry Pasjonistki

Siostry Pasjonistki świętują urodziny założycielki zgromadzenia

Siostry Pasjonistki świętują urodziny założycielki zgromadzenia

W Jubileuszowym Roku Nadziei, gdy Kościół w Polsce łączy dziękczynienie za niepodległość z modlitwą o odnowę serc, Zgromadzenie Sióstr Pasjonistek św. Pawła od Krzyża obchodzi 254. rocznicę urodzin swojej Założycielki, Czcigodnej Służebnicy Bożej Marii Magdaleny Frescobaldi Capponi (1771–1839).

Urodzona 11 listopada we Florencji arystokratka, która zamieniła pałac na dom dla wykluczonych, pozostaje żywym świadectwem, że nadzieja rodzi się pod Krzyżem.
CZYTAJ DALEJ

Lewandowski rozświetlił Empire State Building z okazji Święta Niepodległości

2025-11-11 18:20

[ TEMATY ]

święto niepodległości

iluminacja

Robert Lewandowski

Empire State Building

biało‑czerwona

RMF FM

Robert Lewandowski uruchamia iluminację świetlną na Empire State Building

Robert Lewandowski uruchamia iluminację świetlną na Empire State Building

W poniedziałek wieczorem piłkarz Robert Lewandowski jako pierwszy w historii Polak symbolicznie rozświetlił polskimi barwami narodowymi legendarny nowojorski drapacz chmur Empire State Building. Wyraził dumę z faktu, że jest Polakiem.

Gwiazdor FC Barcelony nazwał wydarzenie w przeddzień Święta Niepodległości wielkim przeżyciem. Jak dodał, jest szczęśliwy, że może uczestniczyć w tej uroczystości.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję