Reklama

Majowe rozliczenia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W maju 1945 r. zakończyła się II wojna światowa na Starym Kontynencie; na świecie dopiero we wrześniu. Mimo upływu ponad 70 lat jest ona nadal żywa w pamięci Polaków. Także w pamięci Żydów i zapewne wielu innych narodów. Czy jednak na pewno w pamięci Niemców, szczególnie młodych? Właśnie to pytanie m.in. można zadać sobie, czytając ostatni numer „Biuletynu IPN”, pisma, które ponownie zaczęło się ukazywać pod redakcją Jana Rumana. Autorzy tego numeru zajmują się pamięcią i polityką historyczną, a ponieważ jestem zarówno historykiem, jak i politykiem, to – rzecz jasna – przeczytałem ten numer z wielkim zaciekawieniem.

Reklama

Jak pisze jedna z autorek, dr Joanna Lubecka, w okresie istnienia III Rzeszy wydano ponad 10,7 mln legitymacji NSDAP, co oznacza, że w tym czasie (1933-45) co piąty dorosły Niemiec był członkiem partii odpowiedzialnej za rządy w Niemczech i za wszystkie zbrodnie, w tym te dokonane na narodzie polskim. Zbrodni tych nie dokonywali zapewne wszyscy szeregowi członkowie partii, ale legitymizowali oni system i jego uczynki. W ciągu pierwszych lat po wojnie jedynie kilkuset zbrodniarzy zostało osądzonych, inni nie tylko uniknęli kary, ale nadto stali się w Niemczech Zachodnich prawdziwymi demokratami. Jak podawał w 1950 r. Amerykanom szef tworzącego się BND (czyli wywiadu) Reinhard Gehlen, spośród deputowanych zachodnioniemieckiego parlamentu aż 129 (czyli ponad 26 proc.) należało wcześniej do NSDAP. Jeszcze więcej – blisko 40 proc. – było pracownikami MSZ w demokratycznym państwie niemieckim. W tym samym czasie z kolei blisko 70 proc. sędziów i prokuratorów było w latach 1933-45 członkami partii nazistowskiej. Paradoks polega na tym, że wspomniany szef BND był także wysokim funkcjonariuszem Abwehry w III Rzeszy. Stało się tak mimo istnienia programu denazyfikacji, nadzorowanego głównie przez Amerykanów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przeglądając dalej „Biuletyn IPN”, natrafiamy z kolei na artykuł dr. hab. Mirosława Szumiły, który pisze o PRL-u i partii komunistycznej, do której należało w szczytowym momencie, czyli pod koniec lat 70. XX wieku, aż 3 mln członków. W ówczesnym systemie nomenklaturowym członkostwo w PZPR dawało szansę na karierę zarówno polityczną, administracyjną, jak i zawodową, m.in. w nauce, w sądownictwie czy w wojsku. Polacy zapisywali się wówczas do PZPR z powodów nie ideologicznych (a przynajmniej nie tylko z tego powodu), a raczej z pragmatycznych – dla kariery. Jednak będąc nawet szeregowymi członkami partii satelickiej wobec Moskwy i używającej zbrodniczych metod przy rozprawianiu się z oporem społecznym i opozycją, legitymizowali oni system i metody sprawowania władzy przez aktywnych komunistów.

Reklama

No właśnie, z dziesięciolecia na dziesięciolecie coraz więcej Niemców po wojnie przyznawało się w swoich biografiach, że byli wprawdzie wcieleni do Wehrmachtu, ale nie walczyli na froncie, a jedynie pracowali... w kuchni. Z czasem okazało się, że najliczniejszą część niemieckiego wojska stanowili kucharze! Ten żart, w nieco innej formie przytoczony przez dr Agnieszkę Łuczak, miał świadczyć o tym, że znaczna część Niemców mimo faktycznego przyzwolenia na rządy Hitlera unikała odpowiedzialności za czasy minione, szybko aklimatyzując się do nowej rzeczywistości i osiągając sukcesy. Gdy czyta się biografie polityków III RP, można zaryzykować twierdzenie, że z roku na rok zmniejszała się liczba członków PZPR z lat 70. ubiegłego wieku. Nie tylko z racji biologicznych, ale także dlatego, że ten wstydliwy epizod w życiorysie był pomijany, dla podkreślenia późniejszych chlubnych kart z lat Solidarności, stanu wojennego, udziału w obradach „okrągłego stołu” czy w końcu w budowaniu Niepodległej.

Niemniej, z racji czysto politycznych, od czasu do czasu dziennikarze i politycy wydobywają z mroku zapomnienia epizody z biografii z lat 70., by – na ogół w złych intencjach – poddać totalnej krytyce polityka za jego obecną postawę i działalność, np. w partii rządzącej.

W związku z tym mam pewną propozycję, skierowaną do wszystkich ludzi dobrej woli, którzy byli członkami partii komunistycznej w PRL, a uważają, że przynależność zarówno do NSDAP, jak i do (PPR) PZPR była hańbą dla ludzkości – by w akcie zbiorowego listu z podpisami przeprosili Polaków i uznali swój błąd. Apel kieruję do PiS i do PO, bo to członkowie tych partii i środowisk mogą na ogół poszczycić się chlubnymi kartami z życia od sierpnia 1980 r. Jeśli tego kiedyś, prędzej czy później, nie zrobią, to ich dzieci i wnuki i tak się dowiedzą, że PZPR nie była partią... kucharzy. Gdy zaś zdobędą się na ten odważny gest, przynajmniej jedna szafa zostanie zamknięta.

* * *

Jan Żaryn
Redaktor naczelny „wSieci Historii”, historyk, wykładowca INH UKSW, publicysta i działacz społeczny, m.in. prezes SPJN, członek Komitetu dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów, senator RP

2017-05-17 09:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Hubert - prawda i legendy

Niedziela toruńska 44/2003

[ TEMATY ]

św. Hubert

en.wikipedia.org

Ponad 1200 lat dzieli nas od czasów, w których żył i działał św. Hubert. Właśnie ta różnica dwunastu wieków sprawiła, że na to, co o nim wiemy, składają się: prawda, legendy i mity. Prawdopodobnie urodził się w 655 r. w znanej i znakomitej rodzinie, na obszarze dzisiejszych Niderlandów. W wieku około 18 lat został oddany na dwór króla Frankonii, a tam poślubił córkę Pepina z Heristal, z którą miał przynajmniej jednego syna. Przez kilka lat pełnił życie pełne przygód jako rycerz. Później został kapłanem i uczniem św. Laparda, a po jego śmierci, ok. 708 r. objął po nim półpogańską diecezję Maastricht. Miał ogromne zasługi w nawracaniu na wiarę chrześcijańską swoich ziomków, którzy dotychczas czcili bożków germańskich. Zmarł w Liege około 727 r., gdzie pochowano go w tamtejszej katedrze. W 825 r. część jego relikwii przeniesiono do Andage, które od tej chwili otrzymało nazwę Saint Hubert. Kult św. Huberta bardzo szybko szerzył się w Europie. Jako patron myśliwych odbierał cześć od XI w., co szczególnie może dziwić, gdyż w najstarszych pismach brak informacji na temat jego działalności na niwie łowieckiej. W XIV w. kult św. Huberta połączono z elementami kultu św. Eustachego. Św. Eustachy żył na przełomie I i II w. Z tego okresu pochodzi słynna legenda o jeleniu. Św. Eustachy jeszcze jako Placydus był naczelnikiem wojskowym cesarza Trajana i oddawał cześć bożkom rzymskim. W czasie jednego z polowań ujrzał jelenia z krzyżem pośrodku poroża. Jeleń nakazał Placydusowi ochrzcić się i przyjąć imię Eustachy. Kult św. Eustachego popularny był zwłaszcza w Kościele wschodnim. Apokryfy o św. Hubercie przeniosły motyw jelenia na grunt chrześcijaństwa zachodniego, umieszczając je w realiach VII w. Mówi się, że gdy żona Huberta wyjechała do swojej umierającej matki, jej osamotniony mąż zaczął hulaszcze życie, a nade wszystko pokochał polowania, które zmieniły się w rzezie zwierzyny prowadzone bez umiaru. W trakcie jednego z takich polowań Hubert ujrzał wynurzającego się z kniei wspaniałego jelenia z krzyżem, jaśniejącym niezwykłym blaskiem pomiędzy pięknymi rozłożystymi rogami. Jednocześnie usłyszał nieziemski głos: „Hubercie! Dlaczego niepokoisz biedne zwierzęta i zapominasz o zbawieniu duszy?”. Wydarzenie to spowodowało wewnętrzną przemianę Huberta, który od tego momentu zmienił swoje życie. Kanonizowany po śmierci, został patronem myśliwych, a dzień jego śmierci i przeniesienia jego relikwii do klasztoru w Andagium - 3 listopada jest świętem myśliwych. Kolejne wątki kultu Świętego dodali pewnie sami myśliwi, którzy mają niezwykłą wyobraźnię. Ze względu na swoje życie, związane z radykalnym, gwałtownym nawróceniem, jest św. Hubert dzisiaj niezwykle popularny. Dynamizm jego życia i nawrócenia może utwierdzać w przekonaniu, że każdy z nas ma szansę zmienić swoje życie na lepsze, a dla każdego chrześcijanina głos z nieba: „Hubercie! Odmień swoje życie...” - jest wezwaniem do stawania się lepszym, bardziej doskonałym, świętym.
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

Bełchatów: Wieczór Uwielbienia Boga ze Świętymi

2025-11-03 12:48

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Anna Podwysocka

Bełchatów: Wieczór Uwielbienia Boga ze Świętymi

Bełchatów: Wieczór Uwielbienia Boga ze Świętymi

W wigilię Uroczystości Wszystkich Świętych Parafia Miłosierdzia Bożego w Bełchatowie stała się miejscem szczególnego spotkania Nieba z Ziemią. Wieczór Uwielbienia Boga ze Świętymi zgromadził wiernych pragnących w modlitwie, zadumie i radości uwielbiać Boga wraz z tymi, którzy już osiągnęli wieczność.

Wydarzenie rozpoczęła uroczysta Eucharystia – źródło i szczyt życia chrześcijańskiego. Przy ołtarzu, w blasku świec i ciszy modlitwy, uczestnicy powierzali Bogu siebie i swoich bliskich, doświadczając duchowej bliskości Świętych. Po Mszy Świętej nastąpiła adoracja Najświętszego Sakramentu – pełna skupienia, wzruszenia i pokoju. W świetle monstrancji obecność Świętych w znaku relikwii stawała się niemal namacalna, a ich wstawiennictwo odczuwalne w sercach modlących się.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję