Według OBOP, 56 proc. Polaków deklaruje, że jest im wszystko jedno, jakiej płci dziecko im się urodzi, a 22 proc. wolałoby syna i niemal tyle samo córkę. Znawcy zagadnienia podkreślają, że wychowanie dziecka to wielkie wyzwanie dla rodziców, zaś wychowanie córki to przede wszystkim sprawdzian dla ojca. Córka bywa bowiem oczkiem w głowie tatusia i jest on dla niej wzorem mężczyzny, kształtującym obraz płci przeciwnej, a także poglądy, poczucie wartości i charakter. Zgodnie z obiegową opinią, córki są bardziej przywiązane do domu rodzinnego i rodziców niż synowie. Ale dość powszechna jest też opinia, że chłopcy mają w życiu łatwiej. W wielu kulturach bardziej liczy się syn, także w aspekcie finansowego wspierania rodziców na starość.
Reklama
Jak to wygląda w praktyce? Sprawę zbadali amerykańscy socjologowie. Wyniki swych badań przedstawili kilka tygodni temu na dorocznym spotkaniu Amerykańskiego Stowarzyszenia Socjologicznego. Główną autorką badania była Angelina Grigoryeva z Princeton University. Na podstawie prac kilkuosobowego zespołu badawczego przeanalizowała dane zbierane w ramach wieloletniego studium pt. „Health and Retirement Study”, które prowadzą naukowcy z University of Michigan. Objęto nim ponad 26 tys. Amerykanów po 50. roku życia. Dane aktualizowano co 2 lata, uzyskując cenny i ogromny materiał porównawczy. W wyniku tej analizy wykazano, że płeć jest najważniejszym czynnikiem w zaangażowaniu we wspieranie rodziców w podeszłym wieku.
Obliczono, że miesięcznie na opiekę nad starszymi rodzicami lub rodzicem córki poświęcają średnio 12,3 godziny, natomiast synowie jedynie 5,6 godziny. Zaangażowanie w opiekę zdefiniowano jako pomoc osobom starszym w codziennych zadaniach życiowych, takich jak ubieranie się, sprzątanie, jedzenie, przyjmowanie leków i robienie zakupów spożywczych, wyjścia lub wyjazdy z domu. „Innymi słowy komentowała wynik analizy Grigoryeva córki poświęcają co miesiąc dwukrotnie więcej czasu, albo niemal siedem godzin więcej, niż synowie na opiekę nad rodzicami w podeszłym wieku. W dodatku muszą to godzić z opieką nad dziećmi i swoją pracą”.
W rodzeństwach różnej płci siostry poświęcały znacznie więcej czasu na opiekę nad rodzicami niż bracia. „Synowie ograniczają swoje wysiłki na rzecz opieki, gdy mają siostrę, natomiast córki zwiększają swój wkład, gdy mają brata. To sugeruje, że synowie obciążają odpowiedzialnością za opiekę nad rodzicami swoje siostry” stwierdziła autorka badań. Jej zdaniem, ten nierówny podział obowiązków jest istotny o tyle, że jak dowodzą badania opiekowanie się starszymi członkami rodziny jest znacznie bardziej obciążające dla kobiet niż mężczyzn. Ponadto opiekunowie często muszą godzić doglądanie starszych osób z pracą, co może oznaczać poświęcanie własnej kariery zawodowej i niższe zarobki. Zapewnianie opieki starszemu krewnemu może też wiązać się ze znacznym finansowym obciążeniem w postaci bezpośrednich wydatków, gdyż nierzadko opiekun ponosi koszty różnych artykułów i usług dla podopiecznego.
Amerykanie nie odkryli Ameryki. Wrodzona kobieca troskliwość wykazana w badaniach to jedno. Lecz tak naprawdę to, czy nasze dzieci opiekują się rodzicami i zapewniają im lepszą starość i dłuższe życie, zależy nie tylko od płci, ale także od tego, jak je wychowaliśmy i jakie wartości im przekazaliśmy.
W Wielkiej Brytanii trwa debata na temat eutanazji. Organizacja zrzeszająca w tym kraju lekarzy rodzinnych nie popiera legalizacji wspomaganego samobójstwa.
Różnica w proporcjach jest jednak niewielka. 47 proc. lekarzy sprzeciwia się zmianom w prawie promującym kulturę śmierci, aż 40 proc. jest im przychylna, a 11 proc. wolało się nie wypowiadać – wynika z ostatnio przeprowadzonej ankiety.
Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.
Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
Wernisaż: Różnica — wystawa o bezdomności powszechnej o. Jacka Hajnosa OP
- Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1) to hasło tegorocznych Jesiennych Spotkań z Kulturą organizowanych w dniach 2 listopada 2025 r. — 16 listopada 2025 r. przez Europejskie Centrum Kultury LOGOS działające przy Kościele Środowisk Twórczych w Łodzi.
W święto Poświęcenia Bazyliki na Lateranie, w łódzkim kościele artystów Mszy świętej przewodniczył i homilię wygłosił kardynał Grzegorz Ryś. Jak zauważył we wstępie do liturgii ks. prał. Waldemar Sondka - przezywamy czas jesiennych spotkań z kulturą, którym patronuje ksiądz kardynał Grzegorz Ryś. Cieszymy się z obecności księdza kardynała wśród nas. Dziś modlimy się za twórców i artystów, aby swoją twórczością przybliżali innym Pana Boga. Sztuka bowiem jest wspaniałym narzędziem ewangelizacji, o czym przypominamy w tej świątyni. - podkreslił rektor kościoła.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.